XVI Spotkania Regionalne - "Godni pamięci"

17 XII 2013
Tego dnia uczniowie naszej szkoły: Karolina Lipiec, Wiktoria Michalak, Łucja Marczak i Aleksandra Chmielowiec pod opieką nauczycieli Jolanty i Zbigniewa Maksimów reprezentowali naszą szkołę na XVI Spotkaniach Regionalnych w Bychawie.
Bychawskie Towarzystwo Regionalne – organizator imprezy - zaproponowało w tym roku temat przewodni imprezy: „Godni pamięci – znani i nieznani, ale zasłużeni dla naszej Małej Ojczyzny”.
Należało zaprezentować osobę zasłużoną , która swą ponadprzeciętną działalnością wpisała się na trwałe w dzieje swojej miejscowości.
Nasi uczniowie przedstawili postać księdza Walentego Baranowskiego, proboszcza parafii Bychawka w latach 1840 – 1863.
W poszukiwaniu osoby spełniającej powyższe kryterium korzystaliśmy z kroniki szkolnej, parafialnej i OSP w Bychawce Drugiej. Po przestudiowaniu tych dokumentów wybór padł na ks. Baranowskiego, zapomnianego już proboszcza z połowy XIX wieku.
W dalszej części postaramy się uzasadnić nasz wybór.
Walenty Baranowski urodził się 11 lutego 1805 roku w Sławkowie, w ówczesnym województwie krakowskim.
W 1840 roku, po zdaniu egzaminu proboszczowskiego, objął parafię Bychawka. Ksiądz Baranowski zastał parafię w opłakanym stanie: msze św. odprawiane były od prawie ćwierć wieku w nowym, ale wciąż nie ukończonym, będącym w stanie surowym kościele, cmentarz przykościelny był zaniedbany, ogrodzony walącym się płotem.
Na dodatek, ksiądz Baranowski przejął parafię, w której nie było plebanii. Budynek plebanii uległ zniszczeniu podczas pożaru w 1834 roku, a przez 6 lat parafianie nie byli w stanie go odbudować.
Powyższe fakty świadczą o tym, że w parafii działo się coś niedobrego. Zapewne nie było współpracy między dziedzicami wiosek wchodzących w skład parafii, brakowało kogoś, kto zapanowałby nad swoistym marazmem parafialnym.
Nasz patron Kajetan Koźmian, w wierszu „Stary rymokleta parafianin do swego pasterza ks. Baranowskiego” dość entuzjastycznie wypowiada się o nowym Proboszczu:
Dziś się mój smutek i żałość uśmierza,
Dzisiaj się z rzymskim raduję Kościołem;
Witaj nam nowy Pawle, coś z rycerza,
Jak on został apostołem.
Przybyłeś Pańską uprawiać winnicę,
Oczyścić z chwastów, wyrwać osty, głogi,
Zmordują trudy Samsona prawicę,
Gdzie lud jest ciemny a kościół ubogi.
Ty rzekłeś ufny niebieskiej opiece:
Bóg wesprze swego czeladnika pracę;
Ja ten lud wierny nauczę, oświecę,
Dźwignę świątynię, a może zbogacę.
W księgach parafialnych natomiast w tym okresie zanotowano:
„Prace nad porządkowaniem i upiększaniem Domu Bożego zaczęto dopiero, gdy proboszczem został ksiądz Walenty Baranowski. W tym okresie zrobiono dużo. Kościół został pokryty nowym gontem, zostały zabezpieczone mury i pułap, ściany zarówno od wewnątrz jak i na zewnątrz otynkowano. Facjatka, z której wypadały kamienie, grożąc zawaleniem została przerobiona. Ułożono sufit i wnętrze obielono. W kilka lat po objęciu parafii przez ks. Baranowskiego sprowadzono z Warszawy malarza, który pomalował wnętrze farbami klejowymi gustownie i okazale.(...) Z tak przygotowanego wnętrza usunięto poniszczone ołtarze i obrazy. Z kościoła farnego św. Michała w Lublinie sprowadzono ołtarz będący jeszcze w dobrym stanie i postawiono go w prezbiterium, jako główny. Dorobione zostało tabernakulum. Ze Lwowa sprowadzono obraz Wszystkich Świętych namalowany przez malarza Jabłońskiego. (...)
Ołtarze boczne otrzymały również nowe obrazy. Ołtarz z prawej strony otrzymał obraz św. Trójcy w złocistych ramach namalowany przez Urbańskiego w Lublinie, a w ołtarzu zaś z lewej strony dawny obraz Matki Boskiej Szkaplerznej otrzymał nowe złote ramy. W prezbiterium umieszczono duże ławki przypominające stalle, malowane na biało i złocone. Nowa ambona z lanego żelaza zakupiona była dla kościoła w Bychawce za sumę 800 zł. Naprzeciw ambony postawiono nową chrzcielnicę kutą z kamienia. Po uporządkowaniu nawy i uzupełnieniu wnętrza kościoła przyszła kolej na zakrystię.(...) Wkrótce z darów zamożnych parafian wzbogacona została zakrystia w nowe sprzęty i bieliznę kościelną. Dnia 1 listopada 1858 r. odrestaurowany kościół został konsekrowany przez ks. Biskupa Walentego Baranowskiego, proboszcza tejże parafii. Obecnie także nadano kościołowi tytuł Wszystkich Świętych.”
W obecnym kościele umieszczenie obrazów jest identyczne, zachowała się ambona, a przy tej samej chrzcielnicy sprawowany jest sakrament Chrztu Świętego.
Księdzu Baranowskiemu zawdzięczamy nie tylko to, że przywrócił kościół do właściwego wyglądu. W latach 1844 – 45 wybudował plebanię, następnie uporządkował i otoczył murem stary cmentarz przykościelny i nowy grzebalny. Z tego okresu pochodzą do dziś widoczne na słupach ogrodzeniowych napisy u wejścia głównego do cmentarza, oraz południowa część ogrodzenia .
Ks. Baranowski miał bardzo duże osiągnięcia na niwie nauczania i głoszenia ewangelii. Źródła podają, że jego piękne kazania ściągały lud i szlachtę z odległych nawet okolic. Jego talent kaznodziejski znany był na całą diecezję, zapraszano go na różne uroczystości religijne. Z tego okresu zachowało się wiele kazań. Z tego okresu zachowało się wiele kazań, w tym dwie mowy żałobne wydane drukiem: z 1848 roku Żałobne przemówienie w czasie pogrzebu Marii z Karskich Łabędzkiej oraz Żałobna przemowa miana w kościele Bychawieckim przy pogrzebie Teofilii z Skrzyńskich Koźmianowej dnia 13 września 1851 roku.
Kajetan Koźmian zdolności kaznodziejskie naszego proboszcza wyraził piórem w sposób następujący:
Gdy z łódki Piotra sieć puścisz w serc tonie,
Dusz zachwyconych któżby połów zliczył,
Przyrasta wiernych w Chrystusa zakonie,
Bo Ci Chryzostom swoich ust użyczył.
Na Twój głos obce schodzą się owczarnie,
U Ciebie nędza: pociech, wsparcia szuka;
Tam się prostaczek, tam się mędrzec garnie,
Gdzie się przykładem popiera nauka.
Tenże sam Koźmian w III części Pamiętników poświęcając rozdział swemu słudze Marcinowi Radlińskiemu pisze o nim
(o księdzu Baranowskim):
„Najwyższym uszanowaniem i poważaniem był przejętym dla księdza Baranowskiego, kanonika i proboszcza bychawickiego, dla porządku nabożeństwa w kościele i nauk, które dawał prostaczkom w wytrawnych kazaniach, i wiele razy wrócił z kościoła, usta mu się nie zamykały od uwielbienia tego zacnego męża, a to tym więcej, że w parafii jego w Potoku miał zupełnie przeciwny i gorszący obraz.”.
Osoba księdza Baranowskiego wpisana jest również w budowę pierwszej szkoły w Bychawce.
W zapisach parafialnych czytamy:
„Trzeciego listopada 1844 roku Józef Ciołek Poniatowski, dziedzic z Tuszowa testamentem zapisał sumę 3 tysięcy rubli srebrnych na rzecz parafii Bychawka. Sumę tę przeznaczył na zaprowadzenie i utrzymanie szkoły w parafii” (...)
Czyniąc ten zapis testator postanowił też, aby w parafii szkoła została otworzona jak najszybciej.”
Większość dziedziców w kwestii budowy szkoły wykazała daleko idący sceptycyzm, co przy mało sprawnym nadzorze oświatowym powodowało, że rozpoczęcie budowy szkoły przeciągało się. Kiedy w 1851 roku wciąż nie było szkoły, sprawę budowy przejął w swoje ręce ks. Baranowski.
W latach 1851 – 53 pobudowano nowy budynek z przeznaczeniem na szkołę, a jedną morgę pola z gruntów plebańskich przeznaczono na działkę szkolną.
Ks. Baranowski był opiekunem szkoły, funkcję tę pełnił do końca swojego pobytu w Bychawce, a więc do roku 1863.
Dał się poznać również jako miłośnik nauki. Okazuje się, że miał znaczne zbiory przyrodnicze i dużą specjalistyczną bibliotekę. Był przyrodnikiem amatorem. Wpłynął na ukształtowanie zainteresowań przyrodniczych Tytusa Chałubińskiego. Władysław Taczanowski, światowej sławy ornitolog, u ks. Baranowskiego zdobywał podstawy wiedzy zoologicznej.
Potwierdzone są zażyłe kontakty ks. Baranowskiego z patronem naszej szkoły Kajetanem Koźmianem. Kajetan Koźmian darzył ks. Baranowskiego wielkim poważaniem. Przyjazne stosunki utrzymywał nasz bohater z Franciszkiem Rohlandem, generałem, uczestnikiem powstania listopadowego.
Działalność księdza Baranowskiego w wielu obszarach życia społecznego i religijnego została również zauważona i doceniona przez jego przełożonych. Świadczą o tym choćby następujące fakty:
- w 1842 roku ks. Baranowski towarzyszył biskupowi lubelskiemu Wojakowskiemu w podróży do Petersburga, gdzie był m.in. na audiencji u cara; po powrocie otrzymał od cesarza order św. Stanisława; w tym czasie otrzymał także kanonię honorową kolegiaty kaliskiej,
- w maju 1850 roku jako proboszcz Bychawki został mianowany dziekanem chodelskim,
- w 1853 roku towarzyszył nowemu biskupowi lubelskiemu Wincentemu Pieńkowskiemu w podróży na konsekrację do Petersburga, wkrótce potem został sędzią surogatem sądu biskupiego,
- w 1855 r. otrzymał godność prałata – archidiakona kapituły katedralnej lubelskiej,
- 8 sierpnia 1857 roku papież Pius IX mianował ks. Prałata Walentego Baranowskiego biskupem sufraganem lubelskim.
Konsekracja odbyła się 13 grudnia 1857 roku w katedrze lubelskiej, a biskup Baranowski nadal pozostawał proboszczem Bychawki.
W historii naszej miejscowości był to jedyny do tej pory przypadek, że biskupem został ksiądz pracujący w Bychawce.
Konsekracja Biskupa Baranowskiego odbiła się szerokim echem nie tylko w diecezji lubelskiej. Gazeta Warszawska w numerze 17 z 1858 roku zamieściła artykuł, w którym czytamy:
„Gdy czas zbliżenia się uroczystego aktu konsekracji echo dzwonów w świątyniach Pańskich Lublinowi zwiastowało, można śmiało powiedzieć, że miasto przesyciło się ludnością; w obrzędzie bowiem konsekracji od dawna nie widzianej w Lublinie, wzięło udział nie tylko korne duchowieństwo, tak świeckie jako też i zakonne, nie tylko tłumnie zebrani mieszkańcy Lublina, ale nawet z odległych stron diecezji przybyli obywatele, a nawet włościanie, szczególniej z parafii konsekrowanego, u których łzy pociechy w oczach świadczyły o przywiązaniu owieczek do swego Pasterza.”
- 23 września 1863 roku biskup Baranowski złożył rezygnację z urzędu proboszcza Bychawki,
- 2 grudnia 1871 roku papież Pius IX mianował biskupa Baranowskiego, biskupem ordynariuszem lubelskim. Ingres do katedry odbył się 29 września 1872 roku.
Ostatnie miesiące życia były dla biskupa Baranowskiego bardzo bolesne. 1 marca 1879 roku został sparaliżowany, stracił mowę i sprawność prawej strony ciała. Umarł 12 sierpnia 1879 roku w Lublinie ubogo, jak przystało na ekspijara. Spadek po nim nie wystarczył nawet na pokrycie kosztów jego choroby i pogrzebu. Pochowany został na cmentarzu przy ulicy Lipowej, obok kaplicy cmentarnej, w sektorze 3g.
<<< zdjęcia w albumie >>>